Spytacie o co chodzi? Czym są pęta więzi? Już wyjaśniam: „niewidzialne pęta” odnoszą się do więzi, które łączą nas z innymi ludźmi i które nie zawsze są dosłownie widoczne. Często są to emocjonalne, psychiczne lub duchowe więzy, które kształtują nasze relacje, działania i myśli. Mogą to być przywiązania, zobowiązania, lęki, traumy czy wzorce zachowań, które wpływają na nasze życie, choć nie zawsze jesteśmy ich świadomi.
Samo pojęcie więzi, jest sądzę dla każdego z nas zrozumiałe:)
Skąd zatem ten temat? Uznałam, że każdy z nas doświadczył kiedyś takiej sytuacji… Wyobraź sobie, przychodzisz do domu z ogromnym uśmiechem, oświadczasz mamie, tacie czy partnerowi, partnerce, że masz super pomysł, że chcesz spróbować nowego zajęcia, aktywności, studiów… Może nawet opowiadasz, że pokochałaś coś, jakieś zajęcie, aktywność. I co słyszysz: nie, to nie będzie dobre dla Ciebie; skąd Ty wzięłaś ten pomysł; nie, no bez szans, nie uda Ci się; Ty i taka aktywność, no skąd! Brzmi znajomo?
Pragnę dziś poruszyć temat, który wzbudza burzę w naszych sercach i duszach – wspomnienie o chwilach, kiedy najbliżsi, ci, których pokładaliśmy swoje nadzieje, odcinają nam skrzydła. Czyż nie jest to paradoks? Ci, których miłość i wsparcie najbardziej potrzebujemy, bywają niekiedy źródłem naszych najgłębszych ran.
W tej wędrówce zwaną życiem, spotykamy wielu ludzi, którzy kształtują nasze ścieżki, wpływają na nasze losy. Nierzadko są to nasi najbliżsi – rodzina, przyjaciele, partnerzy. Dla nich otwieramy nasze serca, dzielimy marzenia, a czasem nawet oddajemy w ich ręce naszą największą wrażliwość. Lecz czy każdy z nich zasługuje na to zaufanie?
W niezliczonych opowieściach życia pojawiają się momenty, kiedy to ci najbliżsi, których obdarzyliśmy ogromnym zaufaniem, potrafią podciąć nasze skrzydła. Czasem może to wynikać z ich własnych lęków i niedoskonałości, ale konsekwencje dla nas są bezsprzecznie przytłaczające. Wówczas rozpoczyna się taniec smutku i rozczarowania, a my, jak ptaki bez skrzydeł, toniemy w oceanie cierpienia. Może brzmi to nieco poetycko i zbyt przytłaczająco, ale czyż tak nie jest? Przecież od najbliższych oczekujemy właśnie największego wsparcia!
Lecz słuchajcie, Kochani, jest nadzieja na odzyskanie naszej mocy, na wydostanie się z mroku, który nas ogarnia. Kluczem do tego jest samoświadomość i odwaga. Musimy zdobyć się na refleksję, zrozumieć, że podcięcie skrzydeł nie jest wyrokiem, ale próbą. Próbą, która pozwoli nam odkryć naszą prawdziwą siłę, zrozumieć, kim jesteśmy wewnętrznie.

Wielokrotnie czytam, słyszę czy rozmawiam na ten temat i chciałabym Wam sprzedać kilka rad, jak radzić sobie w tej ciemności…
Przede wszystkim Drogi Czytelniku znajdź czas na refleksję i akceptację. Obejmij swoje emocje, zanurz się w nich, a także wyciągnij rękę do akceptacji tego, co się stało. Tylko wtedy możesz ruszyć dalej.
Pamiętaj o odnowieniu więzi! Wszystko jest tymczasowe. Wybierz mądrze, komu przywrócisz zaufanie, a komu wybaczysz by nieść swoje serce ku nowym horyzontom. Osobiście nie zachęcam do zrywania więzi. Pomyśl jaki wielki koszt możesz ponieść, tracąc kogoś ze swojego życia. Oczywiście czasem to jest jedyne wyjście. Pamiętaj jednak, wyjście tylko w ostateczności. Nie zapomnij jednak wybaczyć tej osobie – ona często nawet nie ma świadomości, co czyni i jak wielką krzywdę Ci właśnie zrobiła…
Chcę Cię też namówić do otwarcia na świat! Otwórz się na nowe relacje, nowe możliwości. Znajdź ludzi, którzy Cię zainspirują, będą wspierać i podniosą na wyżyny. To jest bardzo ważne! Możesz szukać też mentorów i liderów w dziedzinie, którą właśnie chcesz rozwijać. Wówczas poprawisz swoje umiejętności i kompetencje, ale zyskasz również coś innego – radość z nowej pasji.
Pamiętaj o czymś, co możemy nazwać – pielęgnowaniem wewnętrznego ogrodu! Szukaj w sobie skarbów, odkrywaj swoje talenty, pasje i siłę. To tam kryje się Twoja prawdziwa moc. Od kilku lat z ogromną pasją czytam książki, artykuły i blogi osób, które potrafiły zrobić karierę w swojej dziedzinie, odnieść niesamowity sukces, zbudować bogactwo (również to niematerialne) i dzisiaj opowiadają o tym innymi. Pamiętaj, ja już to wiem, że ludzie bogaci chętnie się dzielą zarówno wiedzą, jak i innymi swoimi zasobami (to jest jednak temat na inny wpis na moim blogu).

Kolejno nie zapominaj o tym, aby rozkwitać!
Czasem musimy doświadczyć upadku, by zrozumieć, jak piękny może być nasz powrót i wzlot na wyżyny nowego Ja. Jest takie powiedzenie, że: każda zmiana wnosi coś lepszego do naszego życia! Coś w tym jest:-)
Kochani, nie pozwólmy, by podcięte skrzydła definiowały naszą drogę. Nasza siła tkwi w zdolności do wznoszenia się ponad przeciwnościami, w wytrwałości i determinacji. Zrób zatem pierwszy krok na ścieżce samopoznania, odnajdź swoją prawdziwą wartość, a wtedy, jak feniks z popiołów, podniesiesz się, by śmiało wznieść się na swoje wyżyny!

Nie daj się! Ucz się, rozwijaj, rośnij! Nikt nie pozbawi Cię Twoich skrzydeł! Pamiętaj, że je masz – pozwól im tylko się ujawnić! Obiecuję pisać częściej:-)
dr Justyna Szymczyk
P.S.Miło mi poinformować, że minęły już dwa miesiące od tego wspaniałego wydarzenia w moim życiu – obrony doktoratu! Pamiętajcie, definiowanie marzeń jest trampoliną do realizacji tych właśnie marzeń!